You are currently viewing

Poniedziałek, nowy dzień, ambitny plan, stare obietnice, które składam sobie nie po raz pierwszy. Pewnie zniechęciłabym się ich powtarzalnością gdyby nic z nich nie zostawało. Potrójne przeczenie, nie, podwójne, zatem zostało jednak, czy nie zostało? Nic nigdy nie zostaje – to zostaje czy nie? Nie, tu już nie zostaje. No dobrze, a jeśli coś z nich jednak zostało. Bez przeczeń? Język polski jest uroczy.

Poza tym to sześćdziesiąty dziewiąty dzień roku jedenasty tydzień, imieniny obchodzi Franciszek. A przysłowie ludowe mówi, że gdy Franciszka z wichrem po polu hasa, to może sypnąć śniegiem powyżej pasa. I tu mnie śmiech pusty ogarnia, bo temperatura w prognozach krótko i długoterminowych  jak na pogodowych mapkach rośnie, a przynajmniej takie są przewidywania i takie też są przewidywania są co do koronowirusa, że się rozwinie. Mnie już znudził i nie śledzę. Szkoda czasu. Za pisanie trzeba się wziąć. Zwykłą grypą, która nas gnębi co roku i zostawia mnóstwo powikłań, jakoś się ludzie nie przejmują, a więcej zachorowań i więcej zgonów odnotowano. Nie w procentach, ale w rzeczywistości. Ja jestem po trzydniówce zmagania się z wirusem  i chyba mogę powiedzieć, że go zwalczyłam w zarodku. Coś po mnie łaziło. I kompletnie nie interesuje mnie co to było. Ale jak zwykle najpierw zażyłam oscillococcinę i jak zwykle, wzięta wystarczająco wcześnie, u mnie zadziałała. No, spóźniłam się może ze dwie godziny, toteż wspomagałam się nią jeden dzień dłużej. Trzeba tylko sobie dać szansę. Dumna jestem z mojego organizmu i niniejszym go chwalę bardzo. Ale może pomogło nie lekarstwo, a spotkanie kilku młodych narwanych pisarek, które swoją energią mogłyby obdzielić pułk wojska, i mnie się przy okazji dostało. Patrycja Żurek, Marta Gołębiewska, Martyna Pawłowska Dymek, Katarzyna Janowska Nelup, Aleksandra Rak, dziękuję.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Patrycja

    Dziękuję :*

Dodaj komentarz